22 marca, 2014

Denko nr 2 styczniowo-lutowe

Witam Was :)
 Tym razem kolejne denko, które jest całkiem pokaźnych rozmiarów, ale tak jak pisałam w pierwszym jest ono dwumiesięczne.





Włosy:
  • Facelle intim - Bardzo dobrze znany płyn z Rossmanna używany przez włosomaniaczki jako środek do mycia włosów. Nie działa nad wyraz efektywnie, ale robi to, co szampon do codziennego mycia robić powinien. Pieni się całkiem dobrze, a włosy są oczyszczone pomimo braku SLS-ów. Nie podrażnił i nie wywołał alergii. Jeśli jeszcze go nie używałyście koniecznie trzeba nadrobić, bo czasem w promocjach kosztuje nawet ok. 3 zł! Ja ostatnio zrobiłam zapas na dwie butelki, a oprócz tego mam jeszcze jeden szampon do oczyszczania, więc spokojnie w tej kwestii mam arsenału na co najmniej pół roku :) Ostatnio jednak zauważyłam, że chyba moje włosy się już do niego przyzwyczaiły i będę musiała go na chwilę odstawić.
  • Różowa odżywka do włosów suchych i zniszczonych ISANA - Kupiłam jedną i więcej nie kupię. Konsystencja bardzo rzadka, a oprócz tego ma różany zapach (czego nienawidzę!). Nie sprostała moim oczekiwaniom, po tym jak używałam niebieską i beżową wersję tej samej odżywki, gdzie o tej drugiej możecie przeczytać dwa słowa również w poprzednim denku
  • Suchy szampon ISANA - Działanie dobre i długie. Włosy po użyciu rzeczywiście wyglądają jak świeżo umyte, jednak talk sprawia, że włosy robią się siwe. Nawet po kilku godzinach i porządnym rozczesywaniu włosy nie mają swojego naturalnego koloru. Minusem jest również to, że kończy się bardzo, ale to bardzo szybko, a kosztuje bez promocji 15 zł. Przy używaniu co drugi dzień kończy się po niespełna dwóch tygodniach, a uwierzcie, był 'dawkowany' w naprawdę niewielkich ilościach. Mimo to można go dostać czasem za 6 zł, a wtedy jest to bardzo interesująca oferta. Cały czas jednak pozostanę mu wierna, bo naprawdę się przydaje, a szamponów Batiste nie spotkałam za cenę mniejszą niż 14 zł.
  • Szampon intensywna pielęgnacja Timotei - Muszę się przyznać - skradł moje serce! :) Ma SLS-y, ale myję nim włosy bardzo często. Trudno nazwać go produktem, który nadaje się do oczyszczania, bo zawiera wiele ekstraktów i olejków, które działają przecudownie :) Włosy są miękkie i błyszczące. Rzeczywiście można pomyśleć, że w środku znajduje się również odżywka. Oprócz tego ma super zapach. Gorąco polecam!



Twarz:
  • Delikatny żel-krem łagodzący Bebeauty - Jak dla mnie jest to świetny produkt. Oczyszcza, zmywa makijaż, a co najważniejsze - nie ma po użyciu efektu ściągnięcia. Skóra jest zmatowiona i może mu się zdarzyć troszkę ją wysuszyć, ale myślę, że jako produkt za 5 zł (Biedronka) działanie ma rewelacyjne. 
  • Ochronny sztyft do usa Neutrogena - Pomadka, jak pomadka, ale ma 'to coś'. Bardzo nie lubię, gdy pomadka skleja mi wargi, jest gorzka w smaku bądź na mrozie zastyga na ustach, a właśnie ta nic z tych rzeczy nie robi! Kupowałam już dosyć wiele różnych produktów, ale bardzo często miałam wrażenie, że jem mydło albo posmarowałam usta klejem. Wiadome, że pomadka to nie jest cukierek i nie powinno się jej jeść, ale wiadome, że prędzej czy później posmakujemy jej wraz z jedzeniem.
    Czasem warto wydać troszkę więcej i posiadać dobry produkt.
  • Próbka kojącego żelu myjącego BANDI - Mimo, że zawiera ona tylko kilka mililitrów żelu udało mi się nim umyć twarz 2 albo nawet 3 razy i jestem w stanie stwierdzić, że zdecydowanie nie kupiłabym pełnowymiarowego produktu. Żel w sumie nie oczyszczał i jego 'działanie' można by porównać do posmarowania twarzy połączeniem białka jaja i wody, choć myślę to dałoby lepszy efekt :) Odradzam.



Ciało:
  • Krem do rąk z proteinami jedwabiu i prowitaminą B5 Ziaja - Zwyklaczek. Nic nowego, nic specjalnego. Tworzył na rękach jednak lekki film, ale w porównaniu z kremem, który obecnie posiadam spisywał się bardzo dobrze. Nie polecam, nie odradzam. W sumie to jeszcze nie spotkałam kremu do rąk, który byłabym w stanie polecić.
  • Peeling myjący Joanna - Bardzo fajny i bardzo dobrze wszystkim znany peeling do ciała. Robi co potrzeba jednak bez większych 'ochów' i 'achów'. Wad nie zauważyłam. Mogę szczerze polecić, tym bardziej, że cena jest świetna :)
  • Żel do ciała Yves Rocher wersja z granatem - Mimo znanej marki żel jest przeciętny. Koszt również nie jest wysoki, ale za tę samą cenę kupię żel co najmniej dwa razy większy (wersja, którą posiadałam miała 200ml). Myślę, że nie ma sensu iść za swego rodzaju modą i pozostać przy najzwyklejszych kosmetykach. Powiedziałabym, że żel nawet trochę wysuszył mi skórę i byłam zmuszona wysmarować się balsamem :) Wszystkie jego wady rekompensuje jednak jego zapach. Piękny, słodkawy, owocowy zapach granatu rozprzestrzenia się w całej łazience i uprzyjemnia nam kąpiel. Utrzymuje się na skórze dłuższą chwilę.
  • Próbka miodowego masła do ciała The Body Shop - Nie lubię tego rodzaju kosmetyków. Zamiast zwyczaje wchłonąć i nawilżyć skórę one oblepiają ciało i chodzimy cały czas ze swego rodzaju otoczką :) Cały efekt wygładzenia, czy też wątpliwego nawilżenia znika po spłukaniu ciała wodą. Zapach mocny, niewiele mający wspólnego z miodem. Nie polecam.
  • Serum kolagenowe BingoSpa - Fajny produkt, a szczególne jego zapach. Więcej przeczytacie o nim tutaj.
  • Kolagen do ciała BingoSpa - Znowu nic specjalnego. Nie stosuję raczek kremów do ciała, bo ich nie potrzebuję, więc i ten nie zrobił na mnie wrażenia. Więcej znajdziecie tutaj.
Na dzisiaj to wszystko. Trochę komicznie musi wyglądać to denko na Waszych listach blogowych, bo mamy już koniec marca, ale myślę, że lepiej późno niż wcale :) Kompletnie nie mogę znaleźć chwili wytchnienia, ale chciałabym jeszcze jutro wrzucić jeden wpis, zanim wpadnę w wir codziennych obowiązków :) Coś z produktów Was zaciekawiło? Z czym mieliście do czynienia?

Życzę spokojnego wieczoru i zapraszam do kolejnych odwiedzin :]

1 komentarz:

  1. Nie lubię suchego szamponu z Isany, za to chętnie wypróbuję krem-żel z Biedronki. Facelle się u mnie dobrze sprawdza, ale włosów nim nie myłam nigdy ;)

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie opinie i uwagi są dla mnie na wagę złota. Staram się dzięki nim wzbogacić zawartość bloga, jak i uzupełnić o brakujące elementy. Dlatego proszę Cię o szczere komentarze, gdyż tylko one pozwolą mi poprawić jakość strony i wpisów. Proszę również o nie wklejanie linku do Twojego bloga i nie spamowanie. Jeśli będę miała chwilę na pewno do Ciebie zajrzę. Życzę mile spędzonego czasu na moim blogu :)