20 maja, 2013

Powrót w wielkim stylu

Witam Was!
Ostatni post jest z bodajże 3 maja. To naprawdę bardzo dawno temu. Zupełnie nie wiem co się stało, że zastała taka przerwa w blogowaniu. Pewnie część z Was pomyślała, że przestałam pisać, że nie ćwiczę, że wróciłam do starych nawyków żywieniowych, że przestałam prowadzić bloga. Otóż nie. Nadal jem zdrowo (przynajmniej w takim stopniu w jakim mogę), ćwiczę, a w blogowaniu mam nadzieję, że to była tylko taka "krótka" przerwa. Nie chcę Wam obiecywać, że teraz będą nadrabiać dodając milion postów na dzień. Wprost przeciwnie. Myślę, że posty będą publikowane, jak na razie, raz w tygodniu. Może częściej, może rzadziej. Chcę żebyście po prostu wiedzieli, że żyję i mam się dobrze. Zawsze możecie pisać do mnie e-mail'e :)
Do tej pory była całkiem spora przerwa również w ćwiczeniach z powodu kolan. Przysięgam, że kilka dni naprawdę nie mogłam ćwiczyć, resztę można uznać za małą wymówkę. Ale! W piątek ćwiczyłam, wczoraj także i dzisiaj też zamierzam ćwiczyć. Mimo, że na realne wyniki nie mam co czekać to i tak gdzieś tam w środku liczę po cichu, że w dwa tygodnie coś uda się zdziałać.Ale mogę sobie tylko tak cicho marzyć, bo to po prostu nie realne. Tym bardziej, że z dietą słabo. Jem zdrowo na tyle ile mogę, ale cały czas goszczą u mnie drobne słodycze i słodkie jogurty. Największy problem jest jednak z ilością porcji. Postaram się wszystko naprawić i mam nadzieję, że uda mi się niedługo wrócić na "dobry tor".
Przez ten cały czas, kiedy nie pisałam w sumie całkiem sporo się działo. Już sama nie pamiętam na pewno tego wszystkiego co chciałam Wam przekazać, ale te najważniejsze zaraz napiszę. Więc tak:

  • W zeszłym tygodniu biegałyśmy na wf'ie na 60m i 600m. Wyniku na 60m nie pamiętam, ale wiem, że był dosyć przeciętny, natomiast 600m przebiegłam jako druga. Niesamowicie mnie to cieszy, tym bardziej, że poprawiłam swój wynik z początku roku, gdzie miałam o 12s dłuższy czas biegu. Jak widać kondycja się poprawiła :)
  • Kolejną rzeczą są przesyłki: mascara od L'oreal Paris oraz olejek arganowy Bioelixire. Jak na razie mam tylko zdjęcia mascary, ale postaram się sfotografować także olejek i uzupełnić braki. Zdjecia na końcu posta.
  • Zauważyłam, że mój brat i tata zaczęli "brać ze mnie przykład". Jedzą zdrowiej, unikają "tych złych" rzeczy, jedzą odpowiednio do pory dnia. Ale nie tylko oni. W szkole na początku wszyscy się śmiali, że jem marchewki, rzodkiewki itp., a sami mi podbierali takie pyszności :) Teraz dziewczyny same przynoszą sobie warzywka i owoce do szkoły. Jak to miło siać dobre nawyki :) Mój brat także postanowił wziąć się za siebie i zaczął ćwiczyć. On jednak chce wyrzeźbić sylwetkę. Jest bardzo szczupły i chce, jak to on mówi: "zwiększyć masę mięśniową". Jak na razie ćwiczy wytrwale, zobaczymy co będzie potem. Je prawie identycznie jak ja, ale większe porcje. Bardzo dobrze, że ludzie zaczynają rozumieć, że zdrowe to dobre.
Więcej konkretnych rzeczy chyba nie miałam do napisania. To były takie najważniejsze. Myślę, że pod koniec tego tygodnia dodam jakąś recenzje. Musicie mi wybaczyć zaniedbanie i obiecuję, że się poprawię :) Zostawiam Was ze zdjęciami i życzę miłego poniedziałku, jak i całego tygodnia :]

Zapiekanka z wszystkiego, czyli kurczak, warzywa, ryż. Na podstawie: http://dietetycznie-w-kuchni.blogspot.com/2013/02/zapiekanka-ryzowa-z-kurczakiem-curry-i.html. Lekko zmodyfikowane, ale nadal pyszne :)

Mascara otrzymana za darmo z portalu ofeminin.pl w celu testowania. Sprawdza się bardzo dobrze :)


03 maja, 2013

Piątkowe inspiracje

Witam Was w jakże pochmurny piątek. "Lepszej" majówki chyba nikt sobie nie mógł wyobrazić. Na zmianę deszcz z wiatrem, a czasem oba naraz. Mam nadzieję, że chociaż jutro pogoda dopisze, bo chciałabym znowu wyjść na rolki, co na razie jest uniemożliwione mokrą nawierzchnią i niską temperaturą. W środę byłam na kręglach z dwoma koleżankami, a jutro zamierzamy wybrać się ponownie. We wtorek natomiast dotarły do mnie próbki:
Otwierając skrzynkę, jak zawsze widząc list do mnie, ucieszyłam się, jednak zaintrygowała mnie nazwa firmy. Próbki są od Dermiki, a nie przypominam sobie, żebym coś u nich zamawiała. Tak czy inaczej, z przyjemnością otworzyłam przesyłkę, w której było 10 opakowań. Okazało się, że większość zawartości jest przeznaczona dla cery dojrzałej i 35+. Dla siebie zostawiłam jedynie 2 próbki, a reszta czeka na nowego właściciela, choć 4 z nich już go znalazły.

Przez ostatni tydzień, bądź półtora nie robiłam treningów Ewy w ogóle. Brakowało mi ochoty, jakiejś małej motywacji, chociaż za każdym razem, gdy wchodziłam na blogi lub inne strony, na których tylko czytałam, jak świetnie idzie innym osobom, że ćwiczą, że żyją, że chudną czułam takie ukłucie w brzuch. Przedwczoraj leżąc w łóżku myślałam nad tym wszystkim. Tak myślałam, myślałam aż przypomniało mi się, że do zielonej szkoły został niecały miesiąc, a ja przez ostatnie dwa tygodnie przytyłam aż 2kg! Dla mnie to naprawdę dużo. Kilka miesięcy treningów i diety - chudnę 3kg. Dwa tygodnie bez ćwiczeń i diety + 2kg. Gdzie jest sprawiedliwość?! Postanowiłam, że nie mogę na to pozwolić, by zrezygnować ze swoich celów. Jeśli pamiętacie, w którymś poście pisałam co chcę osiągnąć przez te całe treningi . Między innymi znalazła się tam zielona szkoła. Nie chcę po raz kolejny źle czuć się w towarzystwie innych osób. Chcę zaakceptować siebie. I właśnie ta myśl mnie obudziła i wszystko przypomniała. Jestem niestety nieco znudzona treningami Ewy, więc postanowiłam wymyślić swój krótki plan ćwiczeń. Chcę ćwiczyć codziennie, mniej-więcej coś takiego:

  • rozgrzewka: wymachy, podskoki, 50 pajacyków, 60 przeskoków z nogi na nogę itp.
  • a6w
  • 20 brzuszków + 10 pompek + 20 przysiadów
  • bieg w miejscu 6 minut
  • rozciąganie
'Trening' jest absurdalnie krótki, ale jest. Uważam, że lepiej żebym robiła tyle, niż nic. Zamierzam w końcu wrócić do Ewy, ale jeszcze nie wiem kiedy, wiem, że nie teraz. Dzisiaj jest drugi dzień tego mojego 'treningu' i jakoś idzie. Wzięłam tym razem coś z 'innej beczki' i po raz kolejny podejmuję się wzywania jakim jest a6w. Mam nadzieję, że dotrwam chociaż do 20 dnia, a biorąc pod uwagę to, że trzeba ćwiczyć codziennie, bez przerw, nie będzie mi lekko. Chcę także z każdym dniem dokładać sobie ćwiczeń, np. 30 brzuszków, potem 40, następnie 50..To samo z pompkami, przysiadami, biegiem w miejscu.. Bieg w miejscu jest taką małą alternatywą dla normalnego, przestrzennego biegania. Bardzo chcę zacząć biegać, aż mnie korci, ale jednak blokuje mnie reakcja innych ludzi. Nie powinnam się tym przejmować, ale na razie nie umiem.
W ostatnim czasie baaardzo dokuczają mi kolana i kostki. Czasem nie mogę chodzić, a o bólu przy skakaniu i bieganiu nie wspomnę. Chciałabym pójść do lekarza, ale oczywiście tata twierdzi, że "nie trzeba, samo przejdzie", mimo, że z kolanami może być poważnie. Właśnie dlatego nie ćwiczyłam, choć wiem, że to też była taką małą wymówką. Mogłam ćwiczyć, ale sprawiały mi treningi czasem niemały ból. Liczę, że się polepszy i z większą przyjemnością będę robić ćwiczenia.


Niedługo lato. Owoce, więcej słońca, więcej ruchu. Wyjazdy, wypady. Klapki, sukienki, spódnice, plaże, woda, morze, jezioro, wolny czas i wiele, wiele więcej 'tych' rzeczy. Chciałabym pokazać Wam dzisiaj kilka inspiracji, kilka zdjęć, fotografii i obrazków, o których na samą myśl robi się ciepło w sercu.








To na dzisiaj wszystko. Zapraszam na kolejne posty. Spokojnej nocy :)

01 maja, 2013

Peeling myjący z czarną porzeczką, Joanna Naturia

Przybywam do Was dzisiaj z wyczekiwanym kolejnym postem, jak i wyczekiwaną kolejną recenzją. Dzisiaj pod lupę wezmę peeling Joanny, który zapewne zna większość z Was. Założę się, że choć raz w życiu miałyście taki peeling w ręku.
Peeling myjący z czarną porzeczką, wygładzający, Joanna Naturia, 100ml

Dostępność:
Można go znaleźć zapewne w każdym markecie i drogerii.

Skład:
Aqua, Polyethylene, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Disodium Laureth-3, Sulfosuccinate Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum, Triethanolamine, Polyquaternium-7, Coceth-7, PPG-1-PEG-9, Lauryl Glycol Ether, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Actinidia Chinesis Fruit Extract, Propylene Glycol, Disodium EDTA, Parfum, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Linalool, Synthetic Wax, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone, CI:60730, CI:42090, CI:16255, CI:45100, CI:77499

Wydajność:
Peeling jest bardzo wydajny. Wystarczy kropla (widoczna na zdjęciu poniżej), by umyć jedną partię ciała. Taka buteleczka wystarcza na ok. pół roku. Może wydaj się to Wam dziwne, ale ja kupiłam ten pod koniec wakacji 2012 roku, a jak widać jeszcze trochę zostało. Używam 1-2 razy w tygodniu na 2 partie ciała,  czasem na całe.

Konsystencja:
Gęsta. Wygodnie się go użytkuje, nie rozlewa się. Przyjemne, całkiem duże granulki.

Zapach: 

W opakowaniu pachnie przyjemnie, jednak na skórze zapach nieco zmienia swoją woń i jest mniej przyjemny.

Kolor:

Jasno fioletowy, co widać na zdjęciu obok, czarne granulki.

Od producenta:

Peeling myjący o owocowym zapachu doskonale wygładza i odświeża ciało. Specjalnie dobrana receptura zawiera nawilżający ekstrakt z czarnej porzeczki oraz drobinki ścierające, które usuwają zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka. 


Wspaniałe rezultaty:
  • Oczyszczona i odświeżona skóra
  • Gładsza i milsza w dotyku
  • Przyjemnie pachnąca

Opinia:
Peeling w 100% wykonuje swoje zadanie. Przy masowaniu ciała czuć drobinki ścierające, które oczyszczają naszą skórę. Skóra jest wyraźnie wygładzona i umyta, nie wymaga ponownego mycia żelem/mydłem itp. Nad składem nie będę się znęcała, bo nie jestem aż tak zagłębiona w tę chemię, a jako, że złych skutków używania tego produktu nie doznałam, tak też nie szukam winnego :) Używam na plecy i dekolt, gdzie lubią pojawiać się niemili goście. Kompletnie nie nadaje się do twarzy, bo ma naprawdę duże granulki, a takowymi możemy zrobić więcej złego, niż dobrego na naszej delikatnej skórze buzi. Dostępny w 7 przeróżnych barwach i zapachach. Ja używałam,  jak na razie, pomarańczowego, czarnej porzeczki, a następny w kolejce (już kupiony) jest grejpfrut.


Czy polecam?:

Tak. Jest naprawdę wart swojej ceny, choć jest całkiem niska. Jeśli nie miałaś go jeszcze w swojej łazience musisz to jak najszybciej zrobić :) Dostępny jest w aż 7 różnych zapachach, więc na pewno znajdzie się taki, który Ci się spodoba.

Czy kupię ponownie?:
Z pewnością, ale w innym zapachu. Chcę wypróbować każdy :)

Cena:
Nie wiem czemu, ale zależna od zapachu 3-5zł/100ml.

Ocena: 
5,5/6 Odjęte 0,5 punktu za rzekome nawilżanie, które obiecuje producent, a wcale go nie ma.

A co Wy o nim sądzicie? Lubicie te peelingi, czy używacie innych?  Miłej majówki :)