W tym tygodniu nie napisałam nic bo na prawdę brak czasu. Sprawdzian, kartkówka, sprawdzian, kartkówka..Tak cały tydzień. Oczywiście ucierpiała na tym również moja dieta i ćwiczenia. W ciągu całego tygodnia zdarzyło mi się ciemne pieczywo zamienić na białe, jeść nie równe posiłki= duże i rzadko lub bardzo często, dosłownie co chwilę, a małe. Nie obyło się również bez słodyczy. A to ptysie, a to czekoladka, a to cukierek. Uważam jednak, że najgorszą rzeczą, którą zrobiłam w tym tygodniu to było zjedzenie słodkich drożdżówek, w tym chałka (cała! Jak to zrobiłam? Nie wiem. Na dzisiejsze śniadanie) i bułki z budyniem. No po prostu idzie się załamać. Śmiało możecie dać mi w tyłek, że pomimo moich postanowień i kolejnej próby podjęcia się
całościowego wyzwania dałam plamę. Zanim zjem coś słodkiego myślę, że lepiej nie, bo nie chcę przytyć, w lato chcę wejść w szorty, a jeśli to zjem to mi się nie uda, a za chwilę mówię sobie, że nie jestem gruba, aż tak i mogę sobie pozwolić. Co jest ze mną nie tak?! I jak tu motywować się jeszcze bardziej? Wczoraj przynajmniej udało mi się zmotywować i zrobić trening. Cały TzG (Trening z Gwiazdami). Czułam jak krople potu spływały mi z pod oczu, jak łzy. Ostatnio po krótkim przemyśleniu powiedziałam sobie, że nie tknę żadnych słodyczy i ruszyłam do wszystkich szafek, żeby pozbyć się kusicieli. Jeden lizak powędrował do mamy, drugi dla koleżanki, słodkie płatki do innych szafek, mimo, że nie moje i tak kusiły. Następnie mama przyszła do mnie ze słodkimi mentosami. No i jak tu się nie załamać. Postanowiłam, że dam je komuś w poniedziałek w szkole ;) Dzisiaj idę jeszcze na urodziny. Urodziny= pizza, chipsy, słone i słodkie przekąski, czekoladki itd. No i co teraz?
- maksymalnie dwa kawałki pizzy
- bez ciągłego podjadania orzeszków, chipsów, żelek i cukierków
- ewentualnie jakiś deser w postaci lodów lub czegoś podobnego
- kawałek tortu
- owoce jako zamienniki innych słodyczy
Jeśli nie dotrzymam słowa i złamię choć jeden punkt z powyższych to.. To nie wiem. Wymyślcie jakąś karę ;D Ja kompletnie nie mogę na nic wpaść, a będę musiała się ukarać, bo inaczej nie wezmę tego do siebie uznam, że ''nie było tak źle''. Widać, że wybrałam chyba najbardziej kaloryczne i tuczące rzeczy, ale to w końcu urodziny i musicie mi wybaczyć. Mam nadzieję, że moje biodra również mi odpuszczą tę wyżerkę. Jako nagrodę za dotrzymanie słowa mogę uznać kupienie sobie jakiegoś małego prezenciku w postaci ozdoby do pokoju, pachnącej świeczuszki, wiecie o czym mowa ;) Chciałabym mieć jakieś wsparcie chociaż od Was bo normalnie wsparcie mam od słodkich bułeczek i słodyczy. Jak w tym tygodniu mi się nie uda to się kompletnie załamię.
Przepraszam, że Wam tak truję. Wiem, że Was to zupełnie nie interesuje, ale muszę się gdzieś wygadać.
Myślę, że na razie to tyle- kolejne moje małe przemyślenia. Do przeczytania ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie opinie i uwagi są dla mnie na wagę złota. Staram się dzięki nim wzbogacić zawartość bloga, jak i uzupełnić o brakujące elementy. Dlatego proszę Cię o szczere komentarze, gdyż tylko one pozwolą mi poprawić jakość strony i wpisów. Proszę również o nie wklejanie linku do Twojego bloga i nie spamowanie. Jeśli będę miała chwilę na pewno do Ciebie zajrzę. Życzę mile spędzonego czasu na moim blogu :)