01 marca, 2013

Podsumowanie miesiąca: luty

Luty rozpoczęła styczniowym osiągnięciem - zrzuceniem ok. 3 kg. Byłam wniebowzięta, że udało mi się to osiągnąć. Malutkie osiągnięcie fizycznie, jednak dla mnie było to jedno z najważniejszych rzeczy, które udało mi się osiągnąć. Niestety, spoczęłam na laurach. Nie chodzi już o to, ze mi się nie chciało ćwiczyć, ale nie mogłam. Również wróciłam kilka razy do złych nawyków żywieniowych. Konkretnie: w Tłusty Czwartek myślałam, że jest raz w roku, więc mogę sobie pozwolić. I pozwoliłam. Zjadłam 5 pączków, 4 kostki czekolady, lody i na dokładkę bo było mi 'mało' tłuszczu: chipsy. Czytając to pewnie się załamiecie ;P Kolejnego dnia znowu zjadłam pączka. Gdyby tego było mało zaczęłam jeść na noc. Nie dość, że jedzenie to było niezdrowe to jeszcze w wielkich ilościach i o na prawdę późnych porach, nawet tuż przed snem. Innego dnia przekąsiłam dwa wielkie lizaki i zapewne jeszcze coś, ale trudno mi sobie przypomnieć. Potem Walentynki, więc oczywiście od mamy słodycze, od taty słodycze. A to czekolada, a to to, a to to. I tak w kółko. Jeszcze innego dnia, całkiem niedawno robiłam projekt na polski, a później nocowałam u koleżanki. Oczywiście nie mogło się obejść bez słodyczy. Od 28 stycznia do 10 lutego miałam ferie. Starałam się zastąpić lekcje wf'u i sks'y z siatkówki inną aktywnością, na ogół basenem lub łyżwami. Zdarzyło się kilka treningów z Ewą:
  • 28 stycznia: Skalpel + Superset TzG
  • 29 stycznia: TzG
  • 31 stycznia: TzG
  • 2 lutego: TzG
  • 4 lutego: Skalpel + Superset TzG
  • 6 lutego: Skalpel
Starałam się ogólnie dużo ruszać wybierając się na spacery lub po prostu na dłuższe wyprawy na, np. zakupy ;) Wszystkie treningi w lutym:
  • 2 lutego: TzG
  • 4 lutego: Skalpel + Superset TzG
  • 6 lutego: Skalpel 
  • 11 lutego: Skalpel
  • 24 lutego:  TzG pierwsze 30 minut

Przerażająco mała ilość. Po styczniu byłam bardzo zmotywowana tymi zrzuconymi kilogramami, że myślałam, iż w tym miesiącu uda mi się chociaż tyle samo. Zawiodłam się na sobie. Ostatnio chodziłam załamana tym, że się objadam, jem dużo słodyczy, nie ćwiczę. Chodziłam smutna, poddenerwowana i gotowa wybuchnąć w każdej chwili. Miałam również małe problemy z żołądkiem, jak już pisałam. Bardzo możliwe, że właśnie przez brak ćwiczeń, bo jak powszechnie wiadomo przyspieszają one metabolizm. Nie zapominajmy o endorfinach produkowanych podczas wysiłku fizycznego ;)

W tym tygodniu poczułam się o wiele lepiej. Lepszy humor, więcej się śmiałam, uśmiechałam, komunikowałam. Zazwyczaj byłam przygnębiona tym, że wszyscy w około się opychają słodyczami, a ja muszę się ograniczać. Jakby tego było mało, oni wszyscy są szczupli!! Tylko się załamać. Teraz zrozumiałam, że musze sie przyłożyć, bo sobie obiecałam: w tym roku będę szczupła i nie będę się wstydziła swojego wyglądu! Za każdym razem, jak chcę wziąć od kogoś maluteńki kawałek, np. słodkiej bułeczki, która tak pięknie kusi wyglądem i zapachem przypominam sobie to, co postawiłam za swój tegoroczny cel. Dotrzymam słowa! Myśl o tym, jak wyglądam sprawia, że czasem mam ochotę iść zamknąć sie w pokoju i płakać bez końca, a czasem motywuje jeszcze bardziej. Nie mogę się poddać, bo to oznaczałoby, że nie dotrzymuję słowa i nie umiem walczyć o swoje marzenia. Również takie publiczne rozważania i notatki motywują, by sie pilnować i móc później sie pochwalić ;)

Troche się rozpisałam, ale jak mam ochotę, czas i wenę, po prostu nie umiem sie opanować. Oczywiście mogłabym sie produkować, i produkować, ale nie chcę Was aż tak zamęczać ;) W sumie to nie jest, aż tak dużo.. Dobra, nie ważne ;P Życzę Wam cierpliwości, samozaparcia oraz wtrwałości bo to jest najważniejsze. Mam nadzieję, że moje rozmyślenia pomogą Wam zacząć myśleć nad soba, nad tym, co robimy i to czego na prawde pragniemy. Jeśli trudno jest Wam zacząć poszperajcie na różnych forach i blogach rad dla początkujących. Od czego zacząć, czego sie spodziewać i jak się nie zrazić do ćwiczeń i zdrowego jedzenia. Któregoś, jakże pieknego dnia może i na moim blogu ukaże się taki post, tymczasem musicie sie zadowolić tym, co mogę Wam na razie przekazać. Pamiętajcie, ze początki są najtrudniejsze, potem idzie jak po maśle ;) Zacznijcie najlepiej od ustalenia realnych celów. Zapisania ich na kartce i dążenia do nich. Trzymam kciuki i z całego serca wierzę, że się Wam uda. Mam nadzieję, ze Wy także trzymacie kciuki za mnie. To bardzo pomaga i motywuje ;) Słodkich i spokojnych snów ;)


1 komentarz:

  1. Bardzo ładnie piszesz , będę wpadać częściej zapraszam też do mnie !! :)

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie opinie i uwagi są dla mnie na wagę złota. Staram się dzięki nim wzbogacić zawartość bloga, jak i uzupełnić o brakujące elementy. Dlatego proszę Cię o szczere komentarze, gdyż tylko one pozwolą mi poprawić jakość strony i wpisów. Proszę również o nie wklejanie linku do Twojego bloga i nie spamowanie. Jeśli będę miała chwilę na pewno do Ciebie zajrzę. Życzę mile spędzonego czasu na moim blogu :)