Ostatnio wspominałam, że nie mam co planować i myśleć tylko działać. Tak właśnie robię. Może nie jest to działanie w 100% jakie bym chciała, ale dużo lepsze niż wcześniej. W piątek ćwiczyłam z Mel b - oto mój zestaw:
1) Rozgrzewka
2) Konkrety (w takiej kolejności wykonuje poszczególne filmiki):
3) Rozciąganie:
Podczas tego treningu czułam, że mięśnie pracują, ale tylko te, nad którymi aktualnie pracuję (nogi=nogi). Ćwiczenia mi się podobają, ale są naprawdę męczące. Szczególnie te na brzuch i cardio. U Mel robimy konkretną ilość powtórzeń w konkretnym czasie na jedną stronę, a potem to samo na drugą. Dzięki temu męczymy naszą jedną połowę do upadłego, a potem zmiana. Po zakończeniu nie czułam specjalnie mięśni, ale mój brzuch i plecy wymagały szczególnego rozciągnięcia. Natomiast przez dwa kolejne dni nie byłam w stanie się ruszać! Przy najmniejszym wysiłku, takim jak kichnięcie, kaszlnięcie lub śmiech, mój brzuch bolał niemiłosiernie. Nogi odmawiały posłuszeństwa, a barki i plecy nie dawały o sobie zapomnieć. Jak widać po zakwasach, treningi z Mel b są skuteczne i potrafią porządnie zmęczyć. Mimo, że na ból mięśni najlepszy jest kolejny trening, ja w weekend nie dałabym rady sprostać kolejnemu większemu wysiłkowi.
A co o Ewie? Zazwyczaj włączałam Skalpela, ale odkąd upewniłam się na jej fanpege'u, że skalpel jedynie modeluje, przerzuciłam się praktycznie zupełnie na 6-ciominutówki. Co to jest? 6-ciominutówka jest to filmik złożony z 3 ćwiczeń po 3 serie, gdzie każde trwa 30 s z przerwami po 10 s. Skomplikowane? Wcale nie :) Należy wybrać 5 takich treningów, aby uzyskać całkowity, 30-minutowy trening dzienny. Ewa zaleca ćwiczyć codziennie, ponieważ są to treningi krótkie, ale bardzo intensywne - z tym się zgodzę. Podobno po dziesięciu widać efekty. Osobiście nie mam o tym zdania, ponieważ nie ćwiczę codziennie.
Wcześniej miałam inny zestaw, ale teraz go odświeżyłam i prezentuje się tak:
1) Rozgrzewka:
3) Rozciąganie we własnym zakresie.
Kogo wolę?
Nie ma tutaj przewagi niczyjej. Nadal będę ćwiczyłam z obiema Paniami. Zależnie od zachcianki i poziomu energii będę mieszałam ich treningi. Lubię obie trenerki i również obie podziwiam.
Oprócz ćwiczeń mam dla Was dzisiaj także akcje "tydzień bez słodyczy". Akcja jest autorstwa prowadzącej bloga PSYCHODIETETYKA z czerwienią na ustach. Ma ona na celu nauczyć nas świadomego wyboru i odróżniania słodyczy od słodkości. Więcej dowiecie się klikając tutaj. Ja się zapisałam i wydrukowałam już tygodniowy plan akcji. Oto dowód:
Według mnie pomysł świetny. Dla mnie w sam raz, bo wreszcie mam porządną motywację, żeby zmienić to, czego do tej pory nie mogłam. Wiedząc, że będę chciała pochwalić się moim sukcesem całkiem sporej ilości osób od razu odechciewa się jeść słodycze. Dołączę do tego jak najczęstsze treningi oraz basen. Miałam jeździć od dzisiaj do piątku, ale gorączka mojej koleżanki uniemożliwiła nam to. Udamy się tam jak tylko będziemy mogły. Liczę, że będzie to jutro, ewentualnie pojutrze. Akcja nie ma na celu sprawić, że zrzucimy kilka cm, ale ja zrobię sobie taki mały eksperyment. Zero słodyczy, większy ruch i ciekawe czy w ciągu jednego tygodnia będą jakieś efekty. Oczywiście się dzisiaj zważyłam i zmierzyłam. Pod koniec tygodnia zrobię małe podsumowanie.
Wolicie ćwiczyć z Ewą czy Mel b? Które treningi Wam bardziej odpowiadają? Co myślicie o akcji? Czekam na Wasze komentarze i już dzisiaj zapraszam na kolejny wpis :) Miłego i słonecznego dnia =)
Świetny blog i dobre pomysły. Motywacja przede wszystkim. Też lubię ćwiczenia i zdrowy tryb życia, w końcu trzeba o sobie zdać. :) Miło tu. Pozdrawiam ;3
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Również pozdrawiam =)
UsuńBardzo fajny blog , wiele motywacji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Miło mi =)
Usuńjejku zazdroszczę chęci i motywacji, czego mi brakuje. zbieram się do ćwiczeń od początku wakacji i nic :P fajne są te ćwiczenia w sumie nie wiedziałam nawet, że można coś takiego znaleźć w internecie, cały czas byłam przekonana, że muszę wydać majątek na jakąś książkę i płytę z ćwiczeniami.. ciekawy post i jak dla mnie bardzo pomocny! :D mam nadzieję, że zbiorę się w sobie i zacznę ćwiczyć!
OdpowiedzUsuńZ początku też tak myślałam. Uważam jednak, że lepiej zacząć z 'internetem', a jeśli Cię to wciągnie tak, że nie będzie dnia bez treningu, to wtedy jak najbardziej można inwestować w inne, niedostępne w sieci zestawienia ćwiczeń. Według mnie książka wiele nie pomoże. Jak masz filmik i widzisz, że oprócz Ciebie ktoś jeszcze wylewa siódme poty to masz chęć dalej się męczyć :) Trzymam za Ciebie kciuki :)
Usuń