17 kwietnia, jak co tydzień w środę, miałam zajęcia artystyczne, potocznie zwane plastyką/sztuką. Tym razem rzeźbiliśmy w mydłach. Oczywiście mi nic z tego nie wyszło, ale będziemy kontynuować na kolejnych lekcjach. Siedziałam przy ławce z kilkoma koleżankami i tak sobie 'wierciłyśmy' w kostkach mydła. Pod koniec lekcji zostało mnóstwo ścinek i postanowiłam, ze zabiorę je do domu i coś z nich wykombinuję. W taki oto magiczny sposób powstały mydełka domowej roboty.
Jest to świetny pomysł na wykorzystanie resztek mydeł, mydełek hotelowych, czy po protu na zrobienie prezentu. Ja pomyślałam, że miło, by było dostać właśnie takie mydełko i zrobiłam po jednym mydełku dla dziewczyn, z którymi 'rzeźbiłyśmy'. Oczywiście na zrobienie tych co są na zdjęciach wykorzystałam część tego co przyniosłam do domu. Zrobiłam jeszcze jedno mydło całkiem sporej wielkości, w kształcie okręgu o średnicy 8cm, jedno trochę mniejsze w kształcie prostokąta i jedno mydełko peelingujące w kształcie prostokąta, o zapachu kawy, niestety nie zrobiłam im zdjęć :( Mydełko peelingujące bardzo dobrze złuszcza martwy naskórek i masuje. Po umyciu czuć dużą różnicę. Na prawdę polecam! :)
Kolejną rzeczą, którą chciałabym Wam pokazać to moje nowe rolki, które doszły równo tydzień temu, czyli w zeszły wtorek. Już Wam o nich mówiłam, ale nie mogłam dodać zdjęć, tak, więc teraz możecie podziwiać moją nową miłość :D
Zdjęcia nie są najlepszej jakości. W sumie nie wiem czemu, możliwe, że poruszyłam aparatem. Myślę jednak, że coś widać :) Rolki zakupione zostały przez internet czego bardzo nie lubię. Nie można przymierzyć, obejrzeć, dotknąć, sprawdzić..Doszły bardzo szybko i bez problemów, jednak później nie było tak kolorowo. Okazało się, że dostałam za duże rolki. Nie wiem czy to zła rozmiarówka na stronie, pomyłka na opakowaniu czy pomyłka sprzedającego. Nie będę więcej o tym pisała, bo za chwilę się zdenerwuję :P Powoli przyzwyczajam się do trochę za dużych butów i liczę, że mi nogi urosną. Wiem, ze jazda na za dużych rolkach do najbezpieczniejszych i wygodniejszych nie należy, więc niestety szaleć na nich nie mogę. Po prostu jest nie wygodnie, ani jeździć do tyłu, ani skakać..Kolejne co mi się w nich nie podoba to, to , że nity przy płozach nie były wystarczająco wbite i gdy się rozpędzałam było słychać, jakbym miała plastikowe kółka. Próbowałam docisnąć, dobić i nic. Ostatecznie zmuszona byłam użyć kleju. Udało mi się zmniejszyć hałas, jednak nie do zera, ale już nie jest tak źle. Jeszcze jedna rzecz mnie denerwuje, a konkretnie hamulec, który także stuka przy jeździe. Zamierzam go odkręcić, bo i tak praktycznie go nie używam. Ostatnią rzeczą, na którą pragnę się poskarżyć są kółka. Tutaj znowu nie wiem, czy to przez moją szybką jazdę, czy coś innego. Po dwóch dniach zauważyłam nie małe dziurki w kółkach. Jeżdżę naprawdę niewolno i trudno jest mi zauważyć malutkie kamyczki czy wgłębienia w drodze, tym bardziej, że jeżdżę na zwykłych drogach, nieprzystosowanych do jazdy na rolkach. Specjalnie wybrałam rolki do jazdy szybkiej, bo wiem, że są w nich od razu kółka twarde, które nie powinny ulec szybkiemu starciu lub uszkodzeniu. Staram się teraz ograniczyć jazdę na dziurawych, piaszczystych lub innych niesprzyjających drogach. Jestem również ograniczona jeśli chodzi o prędkość. Nie chcę kupować za tydzień nowych, jeszcze twardszych kółek, dlatego nie jeżdżę już tak szybko jak w dwóch pierwszych dniach po dostaniu przesyłki od kuriera.
Kolejną miłą niespodzianką w zeszłym tygodniu była przesyłka od portalu everydayme.pl, na której zamówiłam próbkę płynu do naczyń i żelu po goleniu. Doszła w całości, około tydzień-półtora od uzupełnienia formularzu. Próbka żelu poszła dla taty, a płyn czeka na wakacje. Zamierzam większość próbek, które dostaję wypróbować na wszelkich wyjazdach. Nie ma co zabierać pełnych butli przeróżnych szamponów, balsamów, płynów, żeli itp. Im więcej weźmiemy, tym nasz bagaż będzie cięższy. Właśnie dlatego zamierzam wypróbować próbki na wyjazdach. Myślę, że to dobry pomysł :) Jako, że przesyłka doszła w całości, że w ogóle doszła, czego nie zawsze możemy się spodziewać, z przyjemnością polecę Wam tę stronę, jeśli lubicie testować przeróżne produkty.
Jako, że teraz (23-25 i 27-28.04, 1-5.05) jest dużo wolnego, bo są testy gimnazjalne, a potem majówka, trzeba sobie jakieś zajęcia znaleźć. Mam nadzieję, że wrócę do częstszego pisania i będziecie mogli poczytać trochę więcej. Dzisiaj moim zajęciem było robienie zdjęć. Nie zajęło mi to, co prawda kilku dobrych godzin, ale zawsze był to przyjemnie spędzony czas. Pokażę Wam co udało mi się dzisiaj uchwycić:
Jak widać głównym obiektem zainteresowań mojego aparatu były dzisiaj rośliny. Trochę kwiatów i trochę zieleniny. Ostatnio moje pelargonie, które w ramach kolejnego pikniku ekologicznego wymieniłam rok temu za kilka starych telewizorów, bądź innego sprzętu nienadającego się do użytku, pięknie rozkwitły. Obiektyw mego, jakże zacnego urządzenia nie mógł im się oprzeć i w taki oto sposób powstały te fotografie.
Myślę, że to już wszystko co, jak do tej pory, chciałam Wam napisać. W najbliższym czasie ukażą się kolejne wpisy. Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami i czekam na komentarze. Miłego dnia :)
Zapachniało wakacjami ;D
śliczne kwiatki;D Też nie lubię kupować przez internet... ostatnio kupiłam sobie 3 bluzki o rozmiar większe;/
OdpowiedzUsuńTo są właśnie zakupy przez internet.. Więcej złego niż dobrego :)
Usuń